niesieciowa.com

Wielki come back lat 80 tych, które nigdy nie straciły na popularności, wiele rzeczy znajdujemy w obliczu własnej garderoby, półki z płytami bądź też ulubionymi filmami, wspomnieniami oraz kolekcjami chwil naszych rodzin oraz własnych. Lata, które od zawsze kojarzą mi się z ekstrawagancją, przebojową muzyką oraz kultowym filmem. Uwielbiam te czasy, za modę oraz pop kulturę na której się wychowałam.

Wracając do klimatu, w mojej głowie oraz szafie nie widzę wielkich zmian, nadal podobają mi się te same rzeczy między innymi bufiaste rękawy, ponadczasowa krata, marmurkowe jeansy z wysokim stanem, aksamit, welur oraz zwierzęce printy. Jedynym modowym odkryciem, w którym przepadłam totalnie i czuję to są to marynarki oversize. Garnitur w stylu vintage, który mam na sobie nawiązuje do ery power women kobiety sukcesu, która pragnęła być silna i modna. Odpowiednio rozbudowana linia ramion do tego ołówkowa spódnica. Komplet pochodzi z magicznej szafy wspomnień mojej cioci, która dała mi go w prezencie. Radość bezcenna. Moda w kontekście odzieży we współczesnych czasach w dużej mierze nawiązuje do stylu vintage co bardzo mnie cieszy.

Kolejnym dodatkiem do stylizacji jest kultowa torebka. Czy wiecie, że Alma była jedyną torebką, którą uznawała Gabrielle Chanel. Torebki od Louis Vuitton to legenda sama w sobie, synonim luksusu i popularności, ale nie mój. Słynny monogram projektanta został tak stworzony, aby uniknąć w przyszłości kopiowania. Niestety jest to najczęściej podrabiane logo na całym świecie. Salony nie organizują wyprzedaży ani outletów. Moja siostra od zawsze wiedziała, że po cichu chorowałam na Almę, więc z czystą przyjemnością pożyczyła mi swoją, dopełniając stylizacji oraz przetestowaniu torebki. Czar wyjątkowości torebki, o której marzyłam i którą miałam w ręku, niestety szybko prysł. Potrzebę posiadania takich rzeczy już dawno zweryfikowałam. Kupowanie niepotrzebnych, za drogich rzeczy w rzeczywistości i tak oddala nas od sukcesu, realizacji marzeń, ala bogactwa, zaimponowania innym. Ono wcale nas nie uszczęśliwia. Popadamy w skrajności im więcej mam, tym bardziej jestem. Dlatego zawsze starałam się kupować rzeczy ponadczasowe, klasyczne, unikatowe. W dzisiejszej dobie konsumpcjonizmu przeraża mnie kult materializmu oraz fakt posiadania coraz większej liczby rzeczy, ubrań. Uwielbiam nadawać sens własnym decyzjom zakupowym i bardziej cenię jedne porządne buty, w których zaliczę wszystkie imprezy  poprzez odpowiednie wystylizowanie ich radość bezcenna. Nigdy nie kupowałam ani obecnie nie kupuję rzeczy naraz! Totalnie nie pojmuję tego. Patrząc co się święci dookoła moim skromnym zdaniem świat oszalał. Nasze dzieci, wnuki mogą utonąć w stertach śmieci, fast fashion to istne zło, nie piszę o tym jako wielki ekspert, bądź też zarozumiała osoba, lecz jako zwykła dziewczyna, która spostrzega ogromny problem. Wiecie dlaczego przestałam kupować ubrania? Za brak jakości. Tak śmiem twierdzić, że jakość produktów na przestrzeni lat tak spadła, że mój bunt jest zasadny. Nie ma jakości jest tylko ilość. Dla prawdziwego pasjonata mody to bardzo ważny aspekt, dlatego wkrótce poświecę więcej czasu na temat fast/slow fashion, temat w którym czuję głęboki sens. Chciałabym również zaznaczyć, że moją misją na blogu będą głównie stylizacje, które pochodzą z mojej własnej szafy, ja nie kupuję ubrań pod publikę, bo coś jest w danym momencie modne. Moją ideą jest kreatywność, pomysłowość wykorzystania tego co posiadam, a jeśli już to kupuję rzecz konkretną, która mi posłuży na lata. (najczęściej są to np.płaszcz, buty, wyjątkowa sukienka- ubieram je na milion sposobów, najbardziej lubię warstwy czyli spódnica na jeansy) Cieszy mnie fakt, że mój styl jest moim własnym stylem, sposobem bycia sobą, kreatorem, czuję MODĘ, ale ona mnie wcale…

Dziękuję za uwagę, pozdrawiam Kamila